Translate

wtorek, 29 września 2015

Shadow of Brimstone - Starożytna istota / Shadow of Brimstone - Ancient One

Indianin z impetem wpadł do wnętrza pogrążonej w ciemnościach skalnej szczeliny. Ognista włócznia rozświetlała przed nim mrok korytarza. Na piasku, który stanowił tutaj charakterystyczny dywan wojownik zauważył ślady. Trop przypominał poruszające się razem kłębowisko węży. Tak. To na pewno była istota z wieloma mackami, która schwytała "Blask Księżyca". "Waleczny Kruk" ruszył co sił przed siebie. Poruszanie się w mrocznym korytarzu było przerażające. W tym miejscu nagromadziły się znaczne pokłady złych emocji. Czuć było pradawny odór strachu, śmierci i zgnilizny. Indianin biegnąc łapał chciwie w płuca ciężkie powietrze wypełniające korytarz jaskini. Pędził co sił w nogach szukając w ciemnościach kolejnych tropów porywacza. Tunel rozwidlał się jednak trop był świeży i wojownik nie miał problemu z odnalezieniem właściwej drogi. W czasie długiego biegu nie natknął się na żadnego sługę pradawnych. Po kilkunastu minutach wyczerpującego wysiłku Indianin dotarł do celu. Na końcu korytarza migotało jasne światło. Jasności sprawiła, że cienie złowieszczo tańczyły na pobliskich ścianach. Lekko zaniepokojony wojownik bardzo ostrożnie przeszedł przez zniszczone przez czas i naturę pozostałości po kamiennych wrotach wprost do przestronnej jaskini, która była niegdyś miejscem pradawnego kultu. Na środku sali znajdował kryształowy, majestatyczny ołtarz. Na nim leżała nieprzytomna dziewczyna. Zobaczył, że oddycha. A więc na szczęście jeszcze nie była martwa. Przed nią mroczny rytuał odprawiał 2,5 metrowy fioletowy, oślizgły stwór będący skrzyżowaniem ośmiornicy z humanoidem. Bestia miała potężne ramiona, w dłoni trzymała długą włócznię. Z pleców stwora wyrastały dwa dodatkowe odnóża zakończone groźnymi, kościanymi kosami. Stwór w niewielkiej głowie miał osadzone jedno oko, które było skupione na zalegającej na ołtarzu filigranowej kobiecie. Bestia powoli cedziła przez ostre zęby słowa starożytnych zaklęć. Z każdym kolejnym dźwiękiem ołtarz wydał się ożywać i zaczynał mocniej migotać pulsującym jasnym światłem. "Waleczny Kruk" widział, że nie obejdzie się bez pojedynku. Musiał zmierzyć się z demonem i własnym strachem. Obawiał się walki z tak nieludzką istotą. Jednak wiedział, że była to jego powinność i przeznaczenie. Musiał za wszelką cenę wyrwać ze szponów potwora "Blask Księżyca". Indianin opanował swój lęk i odważnie rzucił wyzwanie pradawnej istocie.  Po chwili z wielką wściekłością człowiek i potwór zwarli się w bezpardonowej walce....
                










2 komentarze:

  1. Fantastyczne malowanie! Mam miłe flash backi związane z horrorami Mastertona związanymi z Indianami i ich mrocznym folklorem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Michał. Malowanie Indian, ludzi z dzikiego zachodu i demonów jest w zasadzie całkiem zabawne :)

      Usuń