Translate

środa, 7 lutego 2018

Shadow of Brimstone - Evil Gug

Znikający na prerii ludzie stali sie ostatnimi czasy zmorą dla szeryfa ze Small Ville, Leona Kirbiego. To już trzeci  odnaleziony na trasie diliżans, z którego wyparowali wszytscy pasażerowie wraz obsługą pojazdu. Nawet konie zaginęły. No żesz k#$%. Okute żelazem kufy nie zostały skradzione. We wnętrzu rozbitego pojazdu znajdowały się za to zadrapania zrobione za pomocą mocnych, ostrych szponów. Nie przypominały one stróżom prawa śladów pozostawianych przez jakiekolwiek żyjące w okolicy zwierzę. Do tego tak jak w dwóch wcześniejszych przypadkach wnętrze powozu wymazane było jakimś żółtym, świecącym szlamem. Substancja wydzielała bardzo nieprzyjemny, ostry zapach, który przypominał smród zgnilizny. Po chwili narady szeryf i jego ludzie po raz kolejny zgodnie wyluczyli rabunek. Rzeczy podróżnych leżały elegancko na swoich miejscach. Żadna torba czy skrzynia nie była naruszona. Co tu się k#$% dzieje! - wrzasnął Leon. Kolejny powóz widmo. Nie ma śladów bandytów, nie ma śladów rozboju. Jedyne co widzę to ślady jakiś dziwacznych pazurów i śmierdzący szajs w kabinie. Nie ma wyraźnych śladów walki, nie ma krwi, nie ma w zasadzie nic. Szeryf zdjął kapelusz, wytarł rękawem koszuli mokre od potu czoło.. Po czym skupił uwagę na niepozornym chłopaku przyglądającym się z nieukrywaną ciekawością śmierdzącej mazi. James chłopcze! - huknął do swojego zastepcy. Wracaj do miasta i nadaj depeszę do sędziego Eltona. Niech mi stary skórkojad przyśle drużynę strażników lub oddział wojskowych. No nie mam k\#$%  pomysłu o co tu chodzi. Nie mamy żadnych sladów. Nic!. Zero! A ja nie mam pomysłu, jak czy gdzie mogli zniknąć ci wszyscy ludzie. Przecież nie rozpłynęli się w powietrzu. No K?@#$, bo to niemozliwe jest. Młodzian James obserował swojego mentora. A Kirbi miał w zwyczaju rzucać mięsem na lewo i prawo, gdy tylko się zirytował. A teraz wyglądał na wręcz wkur@#$%go. James poczekał aż szeryf się uspokoi i skończy monolog. Uśmiechając się do szefa zastępca skinął lekko głową i bez zbędnej zwłoki wskoczył na grzbiet swojego wierzchowca. Popędził w stronę miasteczka pozostawiając za sobą jedynie tumany kurzu. Mike, Ruby rozejrzyjcie się po okolicy! Przeszkuajcie teren. Jeżeli nic nie znajdziecie też wracajcie do miasta. Pozbieram swoje graty i pojadę do Brimstrone. Słyszałem, że tam dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Może odpowiedź na pytanie związane z naszymi tajemniczymi zniknięciami odnajdę właśnie tam...