Translate

niedziela, 22 grudnia 2013

Czarodziej / Wizard

Rufus do późna siedział nad księgą przywołań, którą od kilku tygodni zawzięcie studiował w swojej doskonale wyposażonej bitlioteczce. Alderiański paszczak, którego czarodziej nazwał Zgryzem spokojnie siedział na kamienym parapecie. Wielkie okno upstrzone witrażami było otwarte. Stworek patrzył swymi zupełnie czarnymi oczyma na szalejącą w oddali burzę. Niebieskie światło piorunów przeszywało niebo raz po raz rozświatlając na ułamek sekundy pracownię śpiącego czarodzieja. No tak gdy Rufus zasnął to praktycznie nic nie było w stanie go wybudzić z głębokiego snu a do tego potrafił chrapać jak smok. Burza bardzo szybko zbliżała się do siedziby magów. Po kilkunastu minutach już szalała nad pobliską zatoką kormoranów a wzburzone fale wściekle rozbijały się o brzeg pozostawiając na nim wodorosty oraz białą pianę. Jednak cos innego przykuło uwagę chowańca. Zgryz wypatrzył lecący w ciemnościach obiekt, który pomimo silnych podmuchów wiatru z determinacją zbliżał się do okna komnaty. Nadlatywał wielki czarny kruk. Trzepocząc głośno skrzydłami ptaszysko wylądowao na parapecie z białego marmuru. Zgryz przestraszył się nieproszonego gościa i stracił równowagę. Zwierzak spadł na dębową podłogę i piszcząc niemiłosiernie pobiegł obudzić smacznie śpiącego właściciela. Paszczak wskoczył na biurko i wywalił  na wierzch długi jęzor. Zaczął nim oblizywać policzek swgo pana pozostawiając na nim gęstą, lśniącą ślinę. Rufus bezwiednie przejechał reką po twarzy. Otworzył jedno oko gdy poczuł na dłoni lepką substancję. Gdy otworzył drugie oko zobaczył kruka, który bez starchu z ptasią bezczelnością wpatrywał się w jego oblicze. Mój boże wyszeptał Rufus to Kruk Magnusa z Tarionu. Po chwili zauważył, że u nogi kruka znajduje się wiadomość. Mag zręcznym ruchem złapał posłańca i odczepił niewielki kawałek pergaminu. Przeczytał szybko treść wiadomości i blednąc spoczął na swoim ulubionym alabastrowym krześle. Na kolana Rufusa wskoczył Zgryz domagając się pieszczot. Stary Mag spojrzał na szczeżącego ostre zęby pupila i wyszteptał cicho Zgryz zaczęło się, nich wszyscy bogowie mają nas w opiece pieczęć została złamana.
           












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz