Translate

sobota, 21 października 2017

Star Wars Imperial Star Derstroyer - Revell Scale - 1:12300

Nie mogło być inaczej. Zakupiłem kilka statków kosmicznych z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Musiałem zacząć składanie i malowanie od mojego ulubionego modelu. Imperialny Gwiezdny Niszczyciel to dla mnie ikona uniwersum SW. Te proste, ale zarazem majestatyczne statki nie raz pokazały rebelianckiej hołocie, gdzie jest jej miejsce. Zawsze gdy widzę w filmie destrukcję tej potężnej latającej fortecy to łezka kręci mi się w oku. Zadaję sobie pytanie jak to możliwe, że i tym rebelianckim szumowinom znów udało się zwyciężyć. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś dzień, w którym sprawiedliwość zostanie wymierzona tej nędznej zbieraninie mętów. Niedługo pojawi się sposobność by skopać w bitewniaku rebelianckie zady, bo niebawem pojawi się - "Star Wars: Legion".   

 Kilka słów o modelu.
-----------------------------
Skala niszczyciela jest maleńka 1:12300. Potężny okręt ma tylko 13 cm długości. Spokojnie zmieści się na otwartej dłoni. Wykonanie modelu jest przyzwoite. Wyszlifowałem jedynie kilka nadlewek. Model składa się prosto i przyjemnie. W opakowaniu otrzymujemy dwie wypraski z kilkunastoma elementami. Model jest dobrze spasowany, szpachlowałem jedynie cztery niewielkie szczeliny. Detale na kadłubie są oddane bardzo dobrze. Po nałożeniu washa widać każdy element poszycia. Jednym słowem Revell sprawił się naprawdę dobrze. Jestem zadowolony z zakupu. Żałuję jedynie, że w omawianym zestawie otrzymujemy podstawkę odlaną z białego plastiku. Według mnie stojak powinien być wykonany z przezroczystego tworzywa. Dla mnie akurat jest to problem, ponieważ muszę osobno dokupić przezroczystą nóżkę, żeby dodać model do dioramy.
  









6 komentarzy:

  1. Ah! moje ulubione uniwersum sci-fi :) A ten klasyczny niezniszczalny )prawie!) niszczyciel to klasyka nad klasykami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłem dać znów szansę SW, po obejrzeniu "Rogue One". Pozytywnie mnie zaskoczył ten rewelacyjny film. Po obejrzeniu gniotów w postaci II,III epizodu zniechęciłem się strasznie do SW. Epizod VII też był kiepski w porównaniu z "Rogue One".

      Usuń
    2. Także mi się Rogue One podobał. Przebudzenia mocy nie uznaję ;p sałaby film i same powtórki te same wątki :)

      Usuń
    3. Przebudzenie mocy to bieda, odgrzewany kotlet, powtórka motywów z nowej nadziei. Tak jak w epizodzie II/III aktor grający Anakin był mega porażką, tak w nowej odsłonie Adam Driver to taka sama masakra. Logika w przebudzeniu mocy też jest mega koślawa. Śmiałem się jak szkolony w mocy Sith przegrał z wieśniaczką z pustyni, która sama zaczęła się uczyć mocy. Po całości żenada. Film poniżej poziomu gimbazy. Czekam na kolejne udane Spin offy w stylu Rogue One.

      Usuń
  2. Rewelacja, bardzo mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń