Ziemia osunęła się tuż przed nogami rangera. Mężczyzna zaklął siarczyście. Ze zdziwieniem obserwował wirowanie piasku w stosunkowo niewielkim osuwisku. Wycelował sztucer w sam środek piaszczystej jamy. Tuż przy powierzchni zauważył pancerz jakiegoś stworzenia. Zaczął strzelać w piach. Nie zdawał sobie sporawy jak wielki popełnił błąd. Wściekły Ankheg przebił ziemię i pojawił się tuż przed twarzą kowboja. Człowiek nigdy wcześniej nie widział tak ohydnej bestii. Spanikował i próbował ratować się ucieczką. Nie zdołał wykonać ruchu, bo bestia błyskawicznie przebiła jego ciało w kilku miejscach ostrymi końcami swych chitynowych odnóży. Krew polała się rzęsiście na ziemię, a stwór rozpoczął w pełni zasłużony posiłek.
Ale robal! Milusi :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Wyciągnąłem go wczoraj z szafy, trochę się tam skubany rozpasł. W zoologicznym mówili, że zawsze będzie miniaturką ;)
UsuńSuper robal i super malowanie! Podoba mi się ten pancerz w kolorze kwitnącego bzu. Figurka faktycznie wygląda na wykopującą się z ziemi!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Bazowałem z deka na oryginalnej kolorystce proponowanej przez Reapera. Figurka świetna, godna polecenia.
UsuńVery nice! Love the...mandibles or antennae ?... we could know, approaching...but I'm too afraid!
OdpowiedzUsuńThanks Phil. Do not be afraid Ankheg is well mannered worm.
Usuń