Gdy obcy odkryli obecność ludzi w systemie Taurus natychmiast zaatakowali. Kolonialni marines i flota nie powstrzymali najeźdźców. Inwazja zebrała krwawe żniwa. Kolonia wpadła w szpony obcych, którzy dokonali rzezi mieszkańców miast. Piękne, potężne aglomeracje upadły, a ich płonące zgliszcza stały się symbolem upadku ludzkiej dominacji na powierzchni planety. Wojna pomiędzy Federacją, a ludźmi z miesiącem na miesiąc nabierała impetu. Pojedynki flot kosmicznych, inwazje oraz panujące w galaktyce okrucieństwo nie zaskakiwały już nikogo. Obcy nie docenili potencjału ludzkości, a ten był zaiste ogromny. Po odparciu pierwszego fali ataków ludzie rozpoczęli krucjatę, która miała jeden cel, odbicie wszystkich utraconych planet oraz dotarcie do rodzimych światów Federacji. W tym czasie ocaleni, którzy przeżyli inwazję na system Taurus walczyli o życie. Zorganizowali ruch oporu. Musieli przetrwać polowania, które obcy prowadzili z wielką zajadłością za pomocą łowców. Z popiołów powstał ruch oporu, na czele którego stanął porucznik kolonialnych marines nazywany przez kompanów "Kaznodzieją". To on w czasie największej próby dał przykład, że można zwyciężyć obcych i stał się jednym z liderów powstańców. Prowadzeni przez niego ludzie potrafili zadawać bolesne ciosy obcym najeźdźcom.
Powierzchnia planety była częściowo zniszczona na skutek działań wojennych przeprowadzonych podczas inwazji. Żyzne ziemie zamieniły się w pustkowia, miasta w sterty zniszczonych, radioaktywnych ruin, rzeki wyschły a życie zamarło. Po kilku latach brutalnej okupacji obcy opuścili Taurusa zostawiając na jego powierzchni jedynie niewielki, słabo uzbrojony garnizon. Zdewastowany świat został zapomniany i porzucony przez obie strony konfliktu, które z zacięciem zmagały się ze sobą w czeluściach kosmicznej przestrzeni. A w nieprzyjaznym, okaleczonym świecie jakim stał się Taurus zaczęła kreować się zupełnie nowa, ponura rzeczywistość...
Figurka to lekko zmodyfikowany kaznodzieja z gry Neuroshima Tactics. oryginalny kaznodzieja nie przypadł mi do gustu. Nie podobała mi się jego głowa oraz tasak. Głowę więc stracił na rzecz nowej pożyczonej z zestawu plastikowych figurek Viridianów. Kudły kaznodziei zrobiłem za pomocą nieśmiertelnej masy modelarskiej. Miecz podebrałem z wypraski średniowiecznych piechurów Fireforga i zastąpiłem nim dziwacznie prezentującą się szablę bohatera...
Superowa konwersja.Bardzo mi się podoba ;-)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :) Zapomniałem napisać, że plecak, który dźwiga również dostał dodatkowo w prezencie ode mnie.
UsuńTakże bardzo mi się podoba! Mega model!
OdpowiedzUsuńDzięki Michał :) Skonwertowany i z włosami na głowie wygląda według mnie lepiej niż przyłysawy oryginał.
Usuń