Translate

czwartek, 11 września 2014

Wojownik Arnoru / Arnor Swordman

Kapitan Therilion szybkim ruchem wyciągnął miecz i natychmiast przyległ do pobliskiego drzewa. Wychylił się za pnia by upewnić się, czy się nie pomylił. A jednak nie - pomyślał, mrużąc oczy. W pobliskim zagajniku zauważył skradające się postacie. Poruszały się w cieniu przemykając wzdłuż linii drzew. Człowiek ponownie rzucił okiem na okolicę. Tym razem zauważył jak promień światła śmignął przez korony drzew i oświetlił twarz jednej z kryjących się w cieniu kreatur. Błysk jasności odbił się od migdałowych żółtych ślepi stwora. Therilion już nie miał żadnych wątpliwości. No nie, ale mam pecha rzucił do siebie w myślach. A potem zaklął, zagryzając wargi. Psia mać to gobliny. Co najmniej jest ich dziesięciu. Założę się, że to zwiadowcy. A ci zapewne mają łuki. Myśl, myśl głupcze co zrobić. Jak uratować swoją skórę. Przeklął siarczyście i zacisnął jeszcze mocniej dłoń na rękojeści miecza. Łucznicy. Na szczęście miał przy sobie trójkątną tarczę, którą mógł skutecznie osłonić przed strzałami przynajmniej część korpusu. Zmarznięta, górska ziemia, pokryta była tu i ówdzie śniegiem, który skutecznie ograniczał możliwość zwinnego poruszania się. Atak frontalny nie wchodził w grę. Prędzej połamię kark lub nogi niż zdołam do nich dobiec. Gobliny to słabi wojownicy, ale jest ich co najmniej dziesięciu. Żaden człowiek w pojedynkę i tak nie dałby im rady. Therilion zastanawiał się co zrobić. Musiał wymyślić sposób by ominąć bandę goblinów węszących w okolicy. Zapewne odnalazły na szlaku martwego wierzchowca oraz leżące obok niego zwłoki zarżniętego warga i dlatego tu się pojawiły. W głowie kapitana nieustannie rodziły się przeróżne pomysły na wybrnięcie z opresji. Chociaż sytuacja jest paskudna to przynajmniej nie zostałem ranny podczas walki z tym przeklętym wargiem. Psia mać muszę przed zmrokiem dotrzeć do warowni i ostrzec komendanta o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Goblińskie zastępy wsparte watahami wargów szykują się do opuszczenia górskich grot. W czasie nowiu księżyca wyruszą tłumnie na południe. Wielu zacnych ludzi zginie w nadchodzących dniach. Czas działać ty głupcze, czas działać...                    













4 komentarze:

  1. Czytając "wstęp", aż chciałoby się zobaczyć makietę z tymi 10 goblinami ;) Postać wymalowana kunsztownie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Gobliny za jakiś czas się pojawią. A makieta to w sumie niezły pomysł wart głębszego przemyślenia :)

      Usuń
  2. Zacne malowanie milordzie! i wstępik ah! coś co wyróżnia twoje posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ciesze się, że utkana przez mnie, krótka historyjka wpadła w twe gusta :)

      Usuń