Kapitan Kael nazywany "Bone saw" wraz ze swoim oddziałem po ciężkich walkach przebił się na skraj dziedzińca, okazałej rezydencji imperialnego gubernatora. Oddział "Wyrywaczy dusz" zebrał sute żniwo tego popołudnia. Szturmowcy gwardii zostali doszczętnie rozbici. Niewielu z nich zdołało umknąć sprzed lufami ciężkozbrojnych marines chaosu. Kapitan wykorzystał chwile ciszy do przegrupowania swych sił. Widział, że jak tylko zrobią krok w przód to z okien i zabudowań zaleje ich strumień zabójczego ognia. Tak więc na pierwszą falą ataku wyznaczył kultystów, którzy jako żywych tarcz mieli użyć swoich rannych i pojmanych w walce gwardzistów. W czasie, gdy pierwsza grupa atakujących będzie dziesiątkowana jego marines rozpoznają kierunki, z których siły imperialne prowadzą ogień. Później możliwie szybko je zneutralizują. Nikt nie miał prawa widzieć jak bardzo złowieszczy uśmiech, w momencie zadumy zawitał na okaleczonej w niezliczonych bitwach twarzy dowódcy marines. Kael widział oczyma wyobraźni nadciągającą rzeź. Nic bardziej go nie relaksowało przed walką niż krwawe wizje oraz rozmowa z pułkownikiem Averlanem. Grath Averlan był człowiekiem, który śmiał niegdyś rzucić wyzwanie Kaelowi. Śmiałek został rozszarpany na części, ale w trakcie pojedynku zdołał trwale oszpecić Kaela. Ranny zabójca kipiał ze złości i kazał wtopić szczątki pokonanego wroga w swoją masywną zbroję. Czarnoksiężnik chaosu stworzył z resztek pułkownika totem, w którym miotała się uwięziona dusza nieszczęśnika. Potyczki słowne lub dręczenie upadłego wroga były dla Kaela zawsze bardzo odprężające....
Świetny wyszedł ;)
OdpowiedzUsuńDzięki kolego :)
UsuńChaośnik aż miło! Dobra robota.
OdpowiedzUsuńDzięki Maniex :)
UsuńWspaniałości!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki Michał :)
UsuńWyszedł wybornie! Przy okazji super się do komiksów WH40k nadaje =)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Charakterystyczna gnida i idealny materiał na czarny charakter.
UsuńLook strong and impressive, very nicely done!
OdpowiedzUsuńThanks a lot friend :)
Usuń