Miecz z gracją poszedł w ruch. Razem z nim pląsał w powietrzu lekko zakrzywiony nóż bojowy. Długi miecz ranił i okaleczał otaczających Iluthara Tielha zbirów. Nóż z perfekcją kończył ich żywot. Krew suto zraszała pokrytą śniegiem ziemię. Iluthar podczas pojedynku nie popełniał praktycznie nigdy błędów. Był zręczny i perfekcyjny w tym co robił. Wiedział jak i komu zadać cios by wygrać walkę nawet z kilkoma przeciwnikami naraz. Chwila! Co właściwie elf robił w okolicach Frostgrave? Otóż już wyjaśniam. Zbiry potężnego szefa gildii zabójców zwanego lordem Ballenem dwa księżycowe miesiące temu uprowadziły z miasta "Tysięcy gwiazd" narzeczoną Iluthara. Zabójca niemal natychmiast ruszył tropem porywaczy i dotarł aż do skutej lodem północy. Wśród mroźnych, górskich pustkowi szuka kryjówki zabójców, by bez pardonu rozprawić się z nimi.
Fajny pomysł z krwią rozlewającą się na rant podstawki. Całość też oczywiście porządna.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńFaktycznie ta rozlewająca się krew robi świetne wrażenie =)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMasakryczna ta podstawka ! :)
OdpowiedzUsuńTo fakt. Ten elf to prawdziwy szaleniec :)
Usuń