Translate

niedziela, 24 września 2017

Barbarian

Einar słyszał psy. Pogoń zbliżała się do niego zbyt szybko. Nie ucieknę - pomyślał. Jeszcze trochę i mnie dopadną. Jednak strach i adrenalina dały o sobie znać. Zdołał przyspieszyć tempa.  Minął, w szaleńczym pędzie kolejny zagajnik i dobiegł do skalnego uskoku. Za krzaków ujadając wyskoczył przewodnik sfory psów gończych. Czerwona piana leciała obficie z jego brudnego od krwi pyska. Einar zdołał się odwrócić i ciąć na oślep mieczem. Bydle miało pecha, bo w tym momencie zechciało dopaść zbiega. Pies będąc w powietrzu został ugodzony końcówką miecza. Padł na zmarzniętą ziemię skowycząc przeraźliwie. Pozornie niegroźny cios spowodował rozległe obrażenia. Zimna, górska ziemia pokryła się lepką czerwoną krwią, w której kałuży powoli zaczęły pojawiać się parujące wnętrzności konającego zwierzęcia. Młody mężczyzna z ulgą ruszył dalej ku coraz wyraźniejszej linii gór. Jedyną szansą dla niego na ucieczkę było wejście do mrocznych tuneli, które wiły się pod szczytami Orlich Gór. Eirnar był pewien, że żaden wojownik, który należał do oddziału pościgowego  nie odważy się na wejście wgłąb pradawnych korytarzy. Uciekinier wolał bardzo ryzykowną przeprawę przez mroczne, okryte złą sławą tunele niż pewną śmierć w męczarniach z rąk siepaczy księcia Ulwego. W mrocznych podziemiach istniała chociaż niewielka szansa na przeżycie. Miał tylko nadzieję, że legendy w stosunku do rzeczywistości były mocno przesadzone. Ujadające kundle złapały ponownie jego trop. Ich szczekanie i wycie było coraz głośniejsze. Einar wbiegł w wąską górską dolinę. Mijał mroczny posąg, powleczony brązowymi, uschłymi pnączami. Figura przedstawiała boga śmierci dawno wymarłej cywilizacji. Ten niemy strażnik od stuleci strzegł wejścia a do doliny śmierci. Był świadkiem zmierzchu, kresu i upadku cywilizacji, która go czciła. Tfu! Einar w biegu bez krzty szacunku splunął bezczelnie pod same nogi kamiennego giganta siarczystą porcją zielonej flegmy. Co za głupcy wybrali boga, który pozwolił im sczeznąć - pomyślał. Przerażające ujadanie wściekłych gończych psów mroziło krew w żyłach i na nieszczęście znów zbliżało się do niego. Miał nadzieję, że zdoła umknąć przed ścigającą go bandą rzezimieszków. Parszywy Ulwe, nigdy mu nie daruje tego co uczynił. Do końca życia będzie skazanym na śmierć wygnańcem. Banitą ściganym aż po kres czasu. Oczywiście jeżeli przeżyje. Odegnał od siebie złe myśli i biegł dalej co sił w nogach. Na szczęście znał te górskie tereny jak mało kto. Wiedział również, że wejście do starożytnych tuneli znajduje się w opustoszałej świątyni, która była niedaleko. Einar zdawał sobie sprawę, że jeżeli umknie pościgowi to w tunelach będzie zdany jedynie na ślepy los i swoje umiejętności. Bał się strasznie. Każda z dostępnych dla niego w tym momencie opcji równała się samobójstwu...                 
 










6 komentarzy:

  1. OOo znam tego Pana :) Doskonała robota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie Michał. Twój miał o ile pamiętam włócznię w rękach :)

      Usuń
  2. Tacy jak Einar wychodzą cało z największych tarapatów. Są w końcu głównymi bohaterami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Einar jest bohaterem, ale czy na pewno przeżyje? Co przeskrobał? Będą kolejne wpisy do tej historii, zapraszam do śledzenia losu Einara.

      Usuń
  3. Fearsome and great looking Barbarian!

    OdpowiedzUsuń