Patrol sowieckiej straży granicznej maszerował przez rzadki sosnowy zagajnik. Żołnierze czuli się bezpiecznie. Głośno rozmawiali, śmiali się. Zastanawiali się czy i kiedy armia czerwona ruszy na zachód by wyzwolić robotniczą brać z łapsk kapitalistów i ciemiężycieli. Opowiadali zabawne historie, rechocząc przy tym wesoło. Nagle sielankę przerwał wystrzał. Usłyszeli skowyt owczarka. Zwłoki psa zaryły z impetem w glebę. Zwierzę miało odstrzelony łeb. Drugi strzał oderwał połowę głowy sowieta, który z niedowierzaniem spoglądał na włochate truchło leżące pod swoimi butami. Spanikowany oficer wydał rozkaz kryć się i zacisnął spocone ręce na pistolecie maszynowym. Wania skoczył za pień i położył na nim lekki karabin maszynowy. Wasyl skrył się za pobliskim drzewem. Dowódca oddziału miał mniej szczęścia. Kula karabinowa bezceremonialnie przedziurawiła mundur Rosjanina rozrywają przy okazji serce. Ciało strażnika bezwładnie zwaliło się na ziemię. Pozostali dwaj zaczęli strzelać na oślep po pobliskich krzakach mając nadzieję, że trafią napastników. W tym momencie mieli tylko jedno marzenie. Chcieli za wszelką cenę ujść z życiem z pułapki, w którą niewątpliwie wpadli. Gdy Wania wymieniał talerz z amunicją dopadła go kula. Postrzał był śmiertelny. Mężczyzna wybałuszając, przekrwione oczy puścił rękojeść karabinu i pogrążył się w wiecznej ciemności. Wasyl wyskoczył za drzewa. Zaczął biec co sił w nogach. Minął zwłoki oficera, minął zwłoki psa, minął zwłoki Michaiła, minął drgające jeszcze zwłoki Wani. Wasyl biegł szybko, Wasyl biegł zygzakiem, Wasyl miał nadzieję, że przeżyje. Rozległ się huk karabinu. Kula ścigała swoją ofiarę by w końcu urwać jej kawał prawej nogi i powalić na ziemię. Wasyl złapał się za krwawiący kikut. Płakał, łkał, błagał o litość. Za drzew wyszedł mężczyzna w cywilnym ubraniu mierząc z długiego karabinu w zwijającego się na piasku Rosjanina. Podszedł powoli do rannego. Popatrzył mu z pogardą w oczy i powiedział. "To za Hanię ty radziecki skur$%^&*. Zdychaj gwałcicielu". Po chwili kolba karabinu wielokrotnie i bardzo gwałtownie zderzyła się z twarzą radzieckiego sołdata.
Malowanie jak zawsze piękne, ale na uwagę zasługują bardzo fajne figurki!
OdpowiedzUsuńDzięki Michał :) Figurki są fajne, ale mają sporo mankamentów, które trzeba przepracować.
UsuńNo wiesz? W rocznicę Powstania publikować kacapów? ;-) Żartuję, świetne ludki, a rys fabularny jeszcze lepszy!
OdpowiedzUsuńDzięki. Bez obaw w kolejce do opublikowania na blogu czekają Polacy :)
Usuń