Z oddali obserwował pustynną prerię. Kurz leniwie unosił się nad jałową, kompletnie martwą ziemią. Szukał miejsca, do którego udała się ekipa ratunkowa z Brimstone. Przewodnikiem był doświadczony indiański zwiadowca. Cholera jak bardzo Tom nie lubił tej roboty. Jeszcze dwa miesiące temu żył spokojnie w King's Quarry, a teraz tu w Brimstone po prostu ciągle walczył ze sobą. Miał zamiar dać nogę. Jednak, gdyby tak rzeczywiści zrobił jakie życie, by go czekało? Przy pierwszej okazji zawisłby na suchej gałęzi jako zdrajca i dezerter. Tom przegonił z głowy czarne myśli i skupił się na zadaniu. K#$% przecież zaginiona wyprawa powinna być gdzieś w tej okolicy. Ślady kończyły się na granicy przeklętej czerwonej pustyni. Strażnik wskoczył na grzbiet "wesołego skoczka". Nie było innego wyjścia jak pojechać dalej i poszukać tropu. Koń i jeździec przekroczyli granicę siedliska przeróżnych koszmarnych potworów. Prawdę mówiąc Tom nie był wcale bohaterem. Nie obchodził go los wyprawy tylko siostrzeniec, którego uprowadziły z miasteczka wszawe demony. Obiecał swojej rodzonej siostrze Scarlet, że zrobi wszystko co w jego mocy by odnaleźć jej syna...
Looks great, well done!
OdpowiedzUsuńThanks a lot Phil :)
UsuńWyszedł extra!
OdpowiedzUsuńDzięki Michał :)
Usuń