Przyczajony na pokrytym śniegiem szczycie góry Tharak obserwował marsz wrogich wojsk. Piechota ludzi przedzierała się wolno przez wąski, górski wąwóz. Przemarznięci żołnierze, przeklinając brnęli na przód po pas w śniegu. Dowódcy krzyczeli coś do kamratów z grzbietu wierzchowców. Głupi ludzie wymamrotał pod nosem ork. Maszerują prosto w nasze sidła, jeszcze dziś wrony urządzą sobie ucztę z ich ciał. Ludzkie ścierwo - mówiąc ostatnie słowo ork dziko wyszczerzył usta. Złowrogi uśmiech ukazał światu koślawe, pożółkłe zęby sługusa ciemności. Tharak splunął na śnieg, po czym ściskając w rękach swój niezawodny długi łuk zaczął schodzić w dół zbocza. Niedługo miała rozpocząć się rzeź, której za nic nie chciał przegapić.
Kolejny piękny model! I ten background- doskonale dopełnia całość:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Zbroję i metalowe elementy uzbrojenia tego Uruk-hai malowałem bez użycia metalicznych farb.
Usuń