Translate

piątek, 9 grudnia 2016

Rycerz / Knight

Baldwin, gdzie jesteś? - krzyknął Gunnar. Niech to szlag trafi. Mówiłem ci, żebyś nie oddalał się. Gdzie jesteś - wysapał zaciągając w płuca znaczny haust powietrza. Ryknął raz jeszcze, lecz bez efektu. Baldwin nadal milczał. Nie wróżyło to nic dobrego. Rycerz musiał ruszyć w dalszą drogę. Po kilkunastu minutach dotarł do roztrzaskanych, wrót, przy których odnalazł porzucony chlebak kompana. Za rumowiskiem znajdowała się obszerna sala tronowa, z którą czas nie obszedł się łaskawie. Dzikie zwierzęta i rabusie w nikczemny sposób przypieczętowali jej los. Wojownik spojrzał na kamienny tron. Przeszły go ciarki. Posadzka i siedzisko ociekały czerwienią. Na podniszczonym, marmurowym tronie spoczywał bezwładnie Baldwin. Rycerz ostrożnie zbliżył do siedzących, nieruchomo zwłok. Wnikliwie przyjrzał się swojemu giermkowi. Młodzieniec miał spuszczoną głową, a gęsta krew powoli skapywała po kamiennych ornamentach wprost na zaniedbaną posadzkę. Chłopak nie oddychał więc było jasne, że wyzionął ducha. Gunnar chwycił zlepione posoką włosy denata i lekko uniósł  jego głowę. Widok był odrażający. Gunnar gwałtownie odskoczył do tyłu. Baldwin miał zmasakrowaną twarz, wydłubane oczy, odgryziony nos i rozszarpane policzki. Jakaś bestia okrutnie się z nim obeszła. Gunnar splunął na podłogę i ścisnął w rękach solidny, magiczny młot. Wiedział, że  nie jest sam. Czuł niepokój. Był pewien, że jakaś istota bacznie go obserwuje. W tym momencie, potężna siła z impetem uderzyła w pancerz rycerza odrzucając go o dobre kilkanaście metrów w tył. Gunnar zauważył, że martwe ciało Baldwina niezgrabnie poruszyło się. W rezultacie okaleczony trup osunął się wprost na lepką od posoki podłogę. Po kilku sekundach umarlak stanął na równe nogi. Niczym pacynka sterowana przez lalkarza wykonał niezręczny krok wprzód. Ożywione zwłoki wyszczerzyły w krzywym uśmiechu zakrwawione zęby i w pokraczny sposób ruszyły w stronę wojownika. Rycerz ze łzami w oczach doskoczył do ożywieńca. Potężny młot poszedł w ruch, zadając na wstępie kilka solidnych ciosów. Gunnar nie zdawał sobie sprawy, z jak wielkim złem tego dnia przyjdzie mu się zmierzyć...             

            












15 komentarzy:

  1. Fajny model i porządne malowanie. Podoba mi się także historia, którą rozpocząłeś wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Model jest całkiem fajny. Tym razem czysty bez konwersji.

      Usuń
  2. He doesn't look subtile, but effective and beautiful!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba Marcinie. Genialne kolory dobrałeś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tym koleżką nie ma żartów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To on żartuje ze wszystkich wrogów pod warunkiem, że w rękach trzyma oburęczny młot :)

      Usuń
  5. Nagroda w wesołym miasteczku gwarantowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czadowy, bardzo dynamiczny model. Super malowanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wyszedł, ale historyjka naprawdę wspaniała =)

    OdpowiedzUsuń