Translate

niedziela, 9 czerwca 2013

Książę Arthedainu / Prince of Arthadain

Książę z Arthadainu na czele niewielkiego oddziału rycerzy zaatakował wojska Angmaru maszerujące pod warownię Amon Sûl. Szarża była brawurowa. Rycerstwo przeszło jak burza po zaskoczonych orkach. Jednak tylną straż wojsk Angmaru stanowiła banda górskich trolli, która z wściekłością rzuciła się na wytracających impet jeźdzców. Masywne, żelazne młoty raz po raz przecinały powietrze. Od celnych ciosów trolli zginęło wielu dzielnych rycerzy. Książę miał nadzieję, że wezwane posiłki z Amon Sul nadejdą na czas i zdołają odwrócić los przegranej bitwy. Walka z minuty na minutę stawała się bardziej zażarta. Orkowie widząc swą przewagę coraz śmielej nacierali na pozostałych przy życiu jeźdzców. Książę wiedział, że większość jego rycerzy poległa lub właśnie cofała się pod naporem wroga. Gwardziści bronili swego pana ostatkiem sił. Pozostała przy życiu kompania szykowąła się na śmierć z rąk orków. Gdy nadzieja gasła z pobliskiego lasu wyłoniła się królewska piechota. Trębacze zadeli w złote trąby oznajmiając bandzie z północy swe przybycie. Wojsko z okrzykiem na ustach ruszyło w pole by uratować kawalerzystów i wybić do nogi ścierwo z Angmaru. Orkowie po chwili wahania zwarli się z falą ludzkiej piechoty. Krzyki umierających, zagłuszał bitewny zgiełk. Bestie z Angmaru poniosły wielkie straty ich szyk zaczał sie łamać Herszt bandy widząc klęskę rzucił się w popłochu do ucieczki na północ a wraz za nim ruszyła reszta bandy. Żaden troll nie zdołał opuścić pola walki. Gdy książę wziósł zwycięski okrzyk wtedy pod nim wierzchowiec z impetem runął na ziemię. Broczące krwią zwierzę po chwili przestało oddychać. Opuszczając pole bitwy książę gorzko zapłakał, bo ból i żal po utraconych kompanach rozdzierał jego serce.....   
              


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz