Królewstwo zostało najechane przez bandę dzikich barbarzyńców z południowych równin. Potężni, posępni wojownicy klanów uderzyli całą siłą na warownię zwaną Mieczem Anioła, która broniła dostępu do ważnego dla królestwa miasta portowego o nazwie Niebiańska Przystań. Barbarzyńcy z marszu przypuścili wściekły atak na bramy twierdzy. Wataha liczyła, że dzięki zaskoczeniu silnym szturmem przełamie obronę warowni. Garnizon zdołał w porę usadowić się na murach i na atakujących barbarzyńców spadł deszcz strzał i bełtów. Wielu wojowników podło pod gradem pocisków. Do twierdzy wolno podchodziły trzy tarany. Dwa zostały zniszczone przez obronców ale ostatni zdołał dotrzeć pod główną bramę. Dach tarana był zabezpieczony mokrymi skórami. Obrońcy w ząden sposób nie mogli podpalić machiny. Okuty hartowaną stalą drewniany bal uderzył we wrota z wielką siłą. Z każym kolejnym uderzeniem stalowy szpic coraz wyraźniej uszkadzał wrota. Dowódca twierdzy zdał sobie sprawę, że jeżeli w ciągu najbliższej godziny nie powstrzyma tarana to brama pęknie a wtedy przez wyłom wleje się horda barbarzyńców i urządzi obrońcom krwawą rzeź. Zastanowił się chwilę i rozkazał wyciągnąć z podziemi kadź zawierającą zabójczy ekstrakt nazywany potocznie wyżeraczem. Substancja została przygotowana dawno temu przez potężnego alchemika Melkiora. Alchemik wysączył ekstrakt z wielkich ostrokolczych ryb głębionych, połączył go z krwią wycisniętą z rafowych alg i dodał jeszcze jeden składnik ale tą tajemnicę zabrał ze sobą do grobu. Wyżeracz był straszliwą bronią. Potrafił rozpuszczać ciało, kości, płótna i drewno. Za życia Melkiora substacja była stosowana na statkach wojennych. Jednak ciecz miała wadę, była bardzo niestabilna. Potafiła eksplodować na pokładzie statku czyniąc ogromne szkody. Wielki kocioł z wyżeraczem wciągnięto na mury. Zawartość kadzi wylano wprost na dach tarana. Przerażeni barbarzyńcy zobaczyli jak drewno na zadaszeniu machiny zaczyna czernieć i kruszyć się z sykiem. Substancja zaczęła ściekać w dół. Kilku przerażonych barbarzyńców rzuciło się do ucieczki po chwili padli na ziemię z bełtami w plecach. Nieszczęśnicy, których zalała ciecz krzyczeli niemiełosiernie z bólu. Ich ciała powyginały się w konwulsjach, mięso odchodzłio od kości a kości miękły by po chwili się rozpuścić. Z człowieka pozostawała jedynie krwawa bulgocząca miazga. Barbarzyńcy tracąc ostatni taran wstrzymali oblężenie i kląc głośno zaczęli odstępować od murów warownii. Prawdopodobie powrócili z niczym na spalone słońcem równiny. Królewski regiment świętował zwycięstwo. Kapitan rokazał ściągnąć z murów metalową kadź. Wielki kocioł, opuszczano na drewnienym żurawiu. Wtedy zdarzył się straszliwy wypadek. Żuraw pekł i pozostała w kadzi substancja rozlała się na dziedziniec okaleczając wielu żołnierzy i mieszczan. Tego dnia niektórzy utracili kończyny lub doznali głębokich popażeń. Niestety wielu gapiów nie miało tyle szczęścia i zamienili się w kałuże z krwi i mięsa. Wszystkie ofiary wyżeracza pochwano na miejskim cmentarzu, który mieścił się poza miastem.
Następny zombie Zvezdy 28 mm z systemu Ring of rule. Tym razem pokraczny nieumarły żołnierz podpierający się na drewnianej kuli. W planach mam zamiar pomalować jeszcze 4 figurki zombie z tego zestawu. Popróbuję zrobić różne wariacje więc każdy zombie będzie wyglądał inaczej. Niedługo zabiorę się za opublikowanie zdjęć figurek królewskiej piechoty również wyprodukowanych przez Zvezdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz